Dzieje organów na Warmii to również dzieje dźwięku, dzieje muzyki tej ziemi. Stąd wywodzi się wielu kompozytorów, instrumentalistów, muzykologów, pedagogów, drukarzy, których dorobek twórczy wzbogacił muzyczne dzieje Europy[1]. Nie bez przyczyny koncerty organowe wpisane są już na stałe do kalendarza najważniejszych warmińskich wydarzeń kulturalnych.
W większości obiektów sakralnych stanowią szczególny architektoniczny element wystroju ich wnętrza. Usytuowane zazwyczaj na balkonie chóru, naprzeciwko ołtarza głównego prospekty organowe to przede wszystkim wielkie i małe piszczałki organów, które współgrają ze zdobieniami malarskimi, snycerskimi oraz rzeźbami figuralnymi oraz innymi, często poruszającymi się w czasie gry elementami. Właściwy instrument znajduje się za tą „fasadą”, we wnętrzu szafy organowej. Tam jest jego serce i dusza, które poruszyć może organista, zasiadający za stołem gry z rzędami klawiszy, guzików, dźwigni i pedałów. Za jego sprawą usłyszeć można ich brzmienie, majestatyczny dźwięk niosący się po wnętrzu świątyni. A są na Warmii instrumenty, o których znawcy muzyki organowej piszą, że należą do najlepszych w kraju. Można ich posłuchać w kilku miastach regionu.
Pierwotnie schola cantorum, czyli zespół śpiewaków towarzyszący liturgii w kościele, nieużywający instrumentów, miał swoje miejsce przy ołtarzu. Obecność scholi nie wymagała odrębnego pomieszczenia. Tak więc budowle romańskie i wczesnogotyckie, w swych najstarszych założeniach, nie miały wcale chórów muzycznych. Dopiero w późnym średniowieczu i renesansie nastąpiło spotkanie muzyki z architekturą. Organy, ich wkroczenie do świątyń, musiały wpłynąć na nowe ukształtowanie wnętrza. Od tego czasu datuje się pojawienie chóru muzycznego, solidnie zawieszonego lub podpartego słupami w głównej nawie nad wejściem, wprost ołtarza. Pojawiały się też mniejsze ganki w nawach bocznych, w transepcie lub w prezbiterium. Budowniczowie organów występują w aktach pod nazwami: organorum, labortaor organorum, organorum structor, organorum confector, organfex. Powstała też nowa grupa zawodowa osób obsługujących organy – organistów i kalikantów, tych, którzy siłą mięśni napełniali powietrzem organowe miechy[2].
Na terenie północnych powiatów dzisiejszego województwa olsztyńskiego sztukę budowania organów znano już w XIV wieku. Instrumenty te nie odpowiadały jednak pojęciu organów dzisiejszych, były to tak zwane pozytywy o kilkunastu piszczałkach i tyluż klawiszach. Rozkwit budownictwa organowego przypadł dopiero na wiek XVII i XVIII. Dynamika, rozmach i bogactwo efektów właściwych dla baroku dały się zauważyć również i na tym polu. Wtedy właśnie gremialnie usuwano z kościołów stare, zbyt skromne organy, a instalowano nowe, wielkie, o bogato zdobionych prospektach. Najznakomitsze instrumenty umieszczono wówczas w Węgorzewie (1641), Łabędniku (1650), Bartoszycach (1653), Fromborku i Pasłęku (1719). Zachowały się częściowo tylko fromborskie i pasłęckie[3]. Zapewne powyższą uwagę autorstwa Bogusławy Chorostian, która zajmowała się tylko częścią północną ówczesnego województwa olsztyńskiego, można odnieść również do organów znajdujących się w kościołach południowej części regionu.
Obecnie najlepsze organy na Warmii znajdują się w Świętej Lipce[4], Fromborku, w kościele w Jezioranach i kolegiacie w Dobrym Mieście, a organy kameralne w kaplicy zamkowej w Lidzbarku Warmińskim.
W XVII wieku i na początku wieku XVIII organy dla kościołów na Mazurach budowali: Johann Kaul, Joachim Thiele, Grzegorz Templer, Joahannes Schwarz, Michael Gminsky, czy Matthias Obuch. Na Warmii instrumenty te w Braniewie budowali Valentin oraz Grzegorz Frentzelowie. Friedrich Melinna jest autorem organów w kościołach w Bisztynku, Wierznie Wielkim, Rogóżu, Blankach, Franknowie, Kraszewie, Sułowie, w Lutrach i Tolkowcu. Równie bogaty jest dorobek Daniela Jurkowskiego z Klebarka, który był twórcą XVIII-wiecznych pozytywów organowych w Brąswałdzie, Dywitach, Butrynach, Purdzie, Wrzesinie, Wigwałdzie. Naprawiał też organy w Lamkowie i Barczewku. W dokumentach kościelnych z tego okresu odnaleźć można wielu innych cenionych organmistrzów, ale są to nazwiska mniej znane i w zasadzie związane z pojedynczymi realizacjami, bądź naprawami.
Poczynając od końca wieku XVI przez ponad sto lat nieprzerwanie działała w Ornecie słynna firma organmistrzowska rodziny Wulffów. Ich dziełem są pochodzące z XVIII wieku organy w Galinach, w farze w Lidzbarku Warmińskim, Żegotach pod Lidzbarkiem, Henrykowie, Orzechowie, Mingajnach i Łajsach pod Braniewem, Jonkowie oraz z końca wieku XVII w Biesowie pod Reszlem. Rodzina Wullfów remontowała też organy w Pieniężnie oraz w kościele św. Jakuba w Olsztynie. Najsławniejszy członek tego mistrzowskiego rodu, Jan Wulff (1735-1807) między innymi budował organy w katedrze w Oliwie.
W wieku XIX w Ornecie działała też inna słynna firma organmistrzowska Goeblów. Zbudowali (bądź też przebudowali) organy w wielu warmińskich kościołach: w Lubominie, Wrzesinie, Bisztynku, Blankach, Unikowie, Biesowie, Grzędzie, Butrynach, Kłębowie, Dywitach, Jonkowie, Kwiecewie, Jezioranach. W 1908 roku przenieśli się do Królewca. Tam (Bruno Goebel) zatrudniał około 40 pracowników. Ten zespół był w stanie budować rocznie 12 instrumentów różnej wielkości. […] W sumie firma Brunona Goebla i synów zbudowała 436 organów, pracowała pełną parą jeszcze w 1943 roku, po tej dacie przestała istnieć. […] Do dziś zachowało się ponad 50 organów Bruno Goebla i synów[5].
Duża cześć osiemnastowiecznych organów warmińskich została przebudowana w wieku XIX i na początku XX, często z wykorzystaniem elementów ze starszych instrumentów. Wiele też z nich zostało zniszczonych lub uszkodzonych w czasie działań wojennych w Prusach Wschodnich na przełomie 1944/1945 roku. Na szczęście wiele z nich ocalało lub też udało się je odbudować.
Bazylika Nawiedzenia Najświętszej Marii Panny w Świętej Lipce to jedno z najbardziej znanych sanktuariów maryjnych w Polsce. Ale to także niekwestionowana perła warmińskiego baroku, zachwycająca swym architektonicznym pięknem[6]. Na rzeszach pielgrzymów oraz turystów odwiedzających to miejsce niezwykłe wrażenie robi również wyposażenie świątyni, którego symbolem są świętolipskie organy – nie bez przyczyny uważane za najpiękniejsze w Europie.
Twórcą tego instrumentu był nadworny organmistrz króla pruskiego, Żyd z Królewca Jan Josue Mosengel (1663-1731), który wykonał go w latach 1719-1721 na zlecenie biskupa warmińskiego.
Był to bowiem czas, kiedy na terenie dominium budowano dużo kościołów, dlatego miejscowi ordynariusze zamawiali zarówno projekty świątyń, jak też ich wyposażenie u najlepszych mistrzów. W pierwszej połowie XVII wieku kierowali zamówienia głównie do pracowni w Gdańsku, Elblągu i Królewcu. Dopiero w XVIII wieku biskupi zaczęli zamawiać ołtarze, obrazy, organy u miejscowych mistrzów różnych rzemiosł.
Umowę z organmistrzem Mosengelem podpisał ówczesny superior klasztoru jezuitów o. Grzegorz Engel. Zapisano w niej, że zbuduje on instrument nieduży, osiemnastogłosowy, o dwóch manuałach i bez pedału. Ostatecznie jednak powstały doskonale brzmiące organy czterdziestogłosowe z trzema manuałami i pedałem. Cztery tysiące piszczałek pozwala także na imitowanie dźwięków instrumentów smyczkowych (skrzypce, viola da gamba), dętych (puzon, trąbki, fagot, obój, flety), a nawet perkusyjnych (dzwonki).
Za swoją pracę mistrz otrzymał prawie 6000 guldenów, a odbierając ostatnią ratę napisał: Niech Bóg zachowa to dzieło aż do dnia sądu ostatecznego[7].
Do dziś dzieło Mosengela zachwyca nie tylko melomanów. Doskonałą „oprawę” dla nich stworzył bowiem reszelski rzemieślnik-artysta Krzysztof Puecker, który kilka lat wcześniej wykonał dla tego sanktuarium ołtarz główny ufundowany przez biskupa Teodora Potockiego[8]. Jego dziełem jest też niezwykle piękny prospekt organowy z poruszającymi się rzeźbami aniołów, które trąbią, grają na lutni, dzwonią dzwonkami, tworząc tzw. orkiestrę niebiańską. Jest tam też i Archanioł Gabriel, który kłania się nisko Matce Boskiej, na co ta odpowiada mu skinieniem głowy.
Organy w 1905 roku przebudował Joseph Goebel, wymieniając pięć głosów o brzmieniu barokowym na 35 nowych głosów o romantycznym brzmieniu. Instrument zniszczony został w 1944 roku. Po wojnie uzupełniono brakujące piszczałki, a w roku 1970 opiekujący się instrumentem jezuita Waldemar Strzyżewski uruchomił figury.
Od 1989 roku w bazylice odbywają się Świętolipskie Wieczory Muzyczne, koncerty muzyki organowej oraz wokalnej i kameralnej, które pozwalają rozsmakować się w doskonałym brzmieniu organów w nastrojowym wnętrzu zabytkowej świątyni. W sezonie krótkie koncerty dla licznych turystów odbywają się kilka razy dziennie.
Frombork, niewielkie miasto na Warmii, znane jest w całym kraju (i nie tylko) dzięki Mikołajowi Kopernikowi[9]. Tu bowiem przez czterdzieści lat żył, pracował i obserwował niebo – tu zrodził się przewrót kopernikański, za sprawą heliocentrycznej koncepcji wszechświata, zawartej w jego opus magnum – O obrotach sfer niebieskich. Dlatego też miasteczko w sezonie letnim odwiedzają rzesze turystów z kraju i zagranicy. Jednak jednym z obowiązkowych punktów programu pobytu we Fromborku jest wysłuchanie koncertu organowego w tutejszej katedrze. Dlaczego? Bo jak twierdzą fachowcy, fromborski instrument po ukończeniu prac restauratorskich, renowacyjnych, udoskonalających, prezentuje poziom organów z czołówki europejskiej.
10 km na zachód od Braniewa, nad Zalewem Wiślanym leży Frombork, od XIII w. siedziba katedry i kapituły warmińskiej, a od rozbioru Polski także biskupów warmińskich, którzy przedtem rezydowali w Lidzbarku[10]. Miasto jest związane z działalnością Kopernika.
W połowie XIII w. na miejscu Fromborka miał stać zamek bogatej szlachcianki warmińskiej Supony, który kroniki nazywają Pazłuki, podając, że właścicielka przyjęła chrześcijaństwo, a swe dobra podarowała biskupowi Anzelmowi[11]. W końcu XIII w., po stłumieniu powstania pruskiego, założono we Fromborku katedrę, na razie drewnianą, od XIV w. murowaną, którą równocześnie otoczono murem obronnym z basztami i bramami. Nie uchroniło to jednak katedry od różnych katastrof wojennych. 11 grudnia 1454 r. zajął miasto komtur krzyżacki Henryk von Plauen, chociaż kapituła stała po stronie Krzyżaków, splądrował i podpalił wiele domów, obrabował mieszczan i kanoników. W lecie r. 1455, gdy kapituła stała po stronie Krzyżaków, naczelnik Związku Pruskiego i namiestnik Prus z ramienia Polski, Jan Bażyński, kazał miasto zająć najemnym pułkom czeskim, pod wodzą Jana Skalskiego. Czesi pozostali wówczas we Fromborku do r. 1466, a zakusy Krzyżaków, żeby ich wyprzeć spełzły na niczym, gdyż Czechom przyszli parokrotnie Polacy na pomoc. Czesi, jako husyci, nie uszanowali katedry i nie tylko spalili miasto i kurie, poburzyli mury, uwięzili kanoników, ale sprofanowali katedrę, umieszczając w niej stajnie, a nawet lupanar, na co żali się kapituła w r. 1461. W r. 1520 zajął, spalił i obrabował miasto w. mistrz krzyżacki Albrecht, mszcząc się na nieprzychylnej sobie kapitule, zaś w sto lat potem, w r. 1626, zajęli i obrabowali katedrę Szwedzi Gustawa Adolfa, którzy spalili miasto. Żołnierze szwedzcy wyłamawszy bramy, zrabowali złoto i srebro kościelne, powyciągali nieboszczyków z trumien, porozbijali ołtarze i grobowce. Gustaw Adolf w czasie tego przechadzał się po kościele i wyśmiewał z lamentujących kanoników. Nawet dzwony zabrano. Szwedzi nie odnieśli jednak z tego rabunku korzyści, gdyż okręt wiozący łupy z Fromborka do Szwecji zatonął. Szwedzi ustąpili w r. 1635, lecz w r. 1655 pojawiają się tu znowu z zamiarem pozostania na stałe. Karol Gustaw nadając elektorowi brandenburskiemu Warmię jako lenno, zastrzegł pozostawienie Fromborka przy Szwecji. W r. 1656 uciekając przed dżumą spędził on nawet dłuższy czas we Fromborku wraz z żoną. Po raz trzeci obrabowali Frombork Szwedzi w r. 1703, po czym w r. 1710 wyludniła miasto dżuma. Za każdym jednak razem katedra odrestaurowywana powracała znowu do dawnej chwały i świetności[12].
Za każdym razem też odbudowywano lub tylko odrestaurowywano i katedralne organy, bo są one prawdziwą dumą tej świątyni.
Najstarsze wzmianki o nich sięgają początku XVI wieku. Wspomina się w nich o umowie na ich budowę zawartą z organmistrzem Janem z Chojnic 23 grudnia 1506 roku. Przetrwały ponad wiek, do lat 20. XVII stulecia, kiedy zostały złupione przez wojska szwedzkie.
W 1683 roku biskup Augustyn Michał Stefan Radziejowski powierzył wybudowanie nowych organów znakomitemu mistrzowi z Gdańska Danielowi Nitrowskiemu, po których empora wraz z szafami i barokowym prospektem zachowały się do dziś.
Nitrowscy należeli do grona najwybitniejszych organmistrzów siedemnastowiecznej Polski. Stworzyli tak zwaną gdańską szkołę organmistrzowską. Cechą charakterystyczną ich instrumentów jest tak zwany efekt tympanii – umieszczenie na filarach kościoła dwóch piszczałek basowych. […] W naszym regionie [na Warmii i Mazurach] Nitrowscy budowali ponadto organy w Stegnach i w Pieniężnie (1679), remontowali organy NMP w Elblągu (1582)[13].
Instrument funkcjonował do 1935 roku, kiedy został gruntownie przebudowany przez organmistrzowską firmę Ericha Kempera z Lubeki.
W formie siedemnastowiecznej pozostawiono jedynie dekoracyjny prospekt usytuowany nad portalem zachodnim katedry. Składa się on z trzech części: drewnianej empory z krytą balustradą złożoną z bogato dekorowanych przęseł; szafy właściwej dużej umieszczonej na emporze, która wspiera się na cokole dekorowanym płaskorzeźbami i polichromią, z siedmiu symetrycznie ustawionych ram, w których umieszczono piszczałki […] oraz pozytywu szafy małej, zawieszonej na zewnątrz balustrady chóru. […] Cały prospekt jest bogato zdobiony, ażurowymi trójkątnymi szczytami, przesłonkami, wisiorami, uszakami, konsolkami. Autorem polichromii jest Jerzy Piper z Lidzbarka[14].
W czasie II wojny światowej organy zostały poważnie uszkodzone. Po renowacji przeprowadzonej w latach 60. XX wieku mają około 5 tysięcy piszczałek i 66 głosów (są więc większe od tych w Świętej Lipce). Dzięki temu zachwycają słuchaczy dostojnym, szlachetnym brzmieniem i różnorodnością barw, a uniwersalna dyspozycja głosów pozwala na wykonywanie z wielkim powodzeniem bardzo szerokiego repertuaru.
Nic więc dziwnego, że tysiące melomanów odwiedzają Frombork by posłuchać brzmienia tego instrumentu, między innymi w trakcie letnich koncertów organizowanych podczas Międzynarodowego Festiwalu Muzyki Organowej.
W Olsztynie, stolicy Warmii i Mazur koncertów organowych posłuchać można w dwóch kościołach.
W katedrze św. Jakuba znajdują się dwa instrumenty zbudowane przez tego samego organmistrza – Maxa Terletzkiego z Królewca. Pierwotne organy katedry olsztyńskiej zostały zbudowane w epoce baroku. Miały 28 głosów, 2 manuały i pedał, a umieszczone były na dość małej emporze chórowej. W 1865 roku w aktach wizytacyjnych zapisano, że: stan organów przynosi ujmę kościołowi, więc rozebrano je rok później, a budowę nowego instrumentu powierzono warsztatowi Terletzkiego. Prace zakończono w 1872 roku.
Obecny kształt i brzmienie zawdzięczają pracom konserwatorskim, jakim poddane zostały wyeksploatowane już organy[15] w latach 2006-2008. Fachowcy z firmy Sauer und Heinemann GmbH & Co. zrekonstruowali je na podstawie zachowanej dokumentacji sporządzonej przez ich budowniczego. Na pierwotne 42 głosy wyremontowano jedynie 10, reszta musiała być rekonstruowana. Przy okazji renowacji poddano drewnianą część organów, a także XVIII-wieczny prospekt.
Pieniądze na ten cel dało Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego, ale nie można pominąć tu zasług organizatorów Olsztyńskich Koncertów Organowych, które praktycznie już od 1978 roku ściągają do katedry miłośników takiej muzyki z całej Polski i są jednym z najważniejszych wydarzeń Olsztyńskiego Lata Artystycznego.
Drugi instrument Maxa Terletzkiego w tej świątyni to tak zwane organy boczne (małe). Instrument 16-głosowy, zbudowany w 1891 roku. To na nich grał Feliks Nowowiejski, kiedy przez dwa lata był tu organistą. Znajdują się nad zakrystią, w nawie południowej. Początkowo instrument nie miał prospektu, który dobudowany został dopiero trzy lata później. Utrzymany jest w stylu gotyckim i przyozdobiony figurami św. Ambrożego i papieża Grzegorza I Wielkiego, wykonanymi w warsztacie Ferdinanda Stuflessera z Gröden w Tyrolu.
W 2015 roku instrument został gruntownie odrestaurowany również przez firmę organmistrza Siegfrieda Sauera. Mimo upływu lat od ich powstania, małe organy M. Terletzkiego należą do najciekawszych zachowanych dzieł tego mało znanego organmistrza.
Drugim olsztyńskim kościołem, w którym organizowane są koncerty organowe, jest Kościół Najświętszego Serca Pana Jezusa wzniesiony w latach 1901-1903 według projektu architekta Fritza Heitmanna. Znajdujące się w nim organy zbudowała w 1916 roku firma Orgelbauanstalt Bruno Goebel z Królewca. Swój instrument oznaczyła numerem opusowym 328. Ostatni remont zachowanej praktycznie w całości w oryginalnym stanie konstrukcji został ukończony w 2004 roku, a wykonał go zakład organmistrzowski Adama Nawrota z Wronek pod nadzorem konserwatorskim Mariana Dorawy[16].
Obecnie instrument jest używany jedynie do celów liturgicznych. Wcześniej pełnił funkcje edukacyjne oraz czasem koncertowe. A są to największe organy kościelne w Olsztynie [44 głosy: 39 realnych + 5 transmisji], proszą się wręcz o koncertowe wykorzystanie[17].
W 1989 roku, gdy kolegiata w Dobrym Mieście obchodziła swoje 600-lecie, Warmińskie Wydawnictwo Diecezjalne wydało niewielką książeczkę pt. Zespół kolegiacki w Dobrym Mieście. Znalazły się w niej między innymi informacje na temat instrumentu z bazyliki pw. Najświętszego Zbawiciela i Wszystkich Świętych:
Na temat dawnych organów kolegiackich mamy bardzo skąpe wiadomości. Kapituła zawarła z organmistrzem Hansem Kawelem (Kauelem) ze Świętej Siekierki kontrakt na budowę dużych, czyli głównych organów. Instrument ów był odnawiany w 1650 r. przez Michała Mollera z Gdańska za sumę 1021 grzywien: wysokość wynagrodzenia mogłaby świadczyć wręcz o dokonaniu przebudowy. Nowe organy konsekrowano w 1837 r. Wydaje się jednak mało prawdopodobne, aby tak wcześnie mogła powstać zachowana do dziś szafa. Prospekt należałoby datować na lata 1878-1880. Na odwrocie tego prospektu odnaleziono, co prawda odręczny podpis organmistrza (nazwisko nieczytelne), położony w maju 1898 r., zapewne dotyczył on jednak naprawy instrumentu.
Kolejnej naprawy dokonał w latach 1932-1933 Bruno Goebel z Królewca. Ówczesne organy miały trzydzieści dwa głosy i trakturę pneumatyczną, stół do gry był wyposażony w dwa manuały i pedał[18].
Po zniszczeniach ostatniej wojny, w latach 80. zostały one poddane gruntownemu remontowi, a właściwie przebudowie połączonej z modernizacją i uruchomione przy okazji wspomnianego jubileuszu. Firma Mariana Nawrotka z Wronek przywróciła kościołowi i wirtuozom instrument koncertowy, czterdziestodziewięciogłosowy o trakturze elektromagnetycznej, trzech manuałach i pedale. Posiada 3522 piszczałki, z których 960 pochodzi z poprzedniego instrumentu.
Rozbudowany instrument – będący wotum parafii dobromiejskiej na jubileusz sześćsetlecia kolegiaty – rokuje nadzieje, przy wysokich walorach akustycznych wnętrza, na dobre i wszechstronne wykorzystanie tak dla celów liturgicznych jak też prezentacji muzyki organowej dawnej i współczesnej[19].
Do najstarszych, a przy tym zaliczanych do tych o najlepszym brzmieniu, należą organy z Barczewa, rodzinnego miasta Feliksa Nowowiejskiego. Znajdują się w kościele parafialnym pw. św. Anny i św. Szczepana. Instrument pochodzi z około 1620 roku. Mówi o tym list jego budowniczego – Adriana Młodszego Zickermanna, pisany w 1626 roku do Wielkiego Elektora.
Wymienia w tym liście organy, które wzniósł w Prusach, w tym i instrumenty w barczewskiej farze i w kościele przyklasztornym.
Jak na to wskazują późniejsze przypuszczenia, po pożarze w barczewskiej farze (rok 1789), podczas którego organy z całą pewnością doznały uszczerbku, poddano je renowacji. A z braku materiałów oryginalnych wykorzystano do remontu mniejszy instrument z pobliskiego kościoła klasztoru oo. Franciszkanów. Tak więc obecnie – wymagające pilnych prac renowacyjnych – są zlepkiem obu dzieł Adriana Młodszego, z zachowaną barokową istotą muzyczną duszy. Jest to zresztą jedyne dzieło tego twórcy, jakie zachowało się do naszych czasów, choć tylko w części oryginalne. Ale pamiętające rok budowy – 1620[20].
Dziś są w tak złym stanie, że służą wyłącznie do celów liturgicznych. Nie organizuje się tu koncertów organowych. A szkoda.
[1] K. Panasik, Organowa saga w tonacji minorowej, maszynopis przygotowanej do druku publikacji poświęconej warmińsko-mazurskim organom.
[2] Tamże.
[3] B. Chorostian, Frombork, [w:] Braniewo. Z dziejów miasta i powiatu, A. Wakar (red.), Olsztyn 1973, s. 196.
[4] Pamiętając przy tym, że Święta Lipka formalnie znajduje się kilka kilometrów za granicą historycznej Warmii, będąc katolicką „eksklawą” na protestanckich Mazurach.
[5] K. Panasik, Organowa saga w tonacji minorowej…
[6] Szlak Świętej Warmii: Święta Lipka.
[7] J. J. Mosengel wykonał około czterdziestu instrumentów, a zmodyfikował około dwudziestu. Niewiele jednak jego dzieł przetrwało II wojnę światową. W Polsce zachowały się dwa: w kościele ewangelicko-augsburskim w Pasymiu i to w Świętej Lipce.
[8] S. Achremczyk, Warmia, Olsztyn 2011, s. 237-239.
[9] Szlak Świętej Warmii: Frombork.
[10] Po II wojnie światowej stolicą diecezji warmińskiej został Olsztyn. W marcu 1992 roku, w ramach reorganizacji Kościoła w Polsce, została ona podzielona na trzy jednostki: diecezje elbląską i ełcką oraz archidiecezję warmińską. Siedziba arcybiskupa metropolity znajduje się przy konkatedrze św. Jakuba Apostoła w Olsztynie.
[11] Biskup Anzelm z Miśni (ok. 1210-1278) był pierwszym urzędującym ordynariuszem warmińskim, konsekrowanym 28 sierpnia 1250 roku.
[12] M. Orłowicz, Ilustrowany przewodnik turystyczny po Mazurach Pruskich i Warmii, Olsztyn 1999, s. 279-280.
[13] K. Panasik, Organowa saga…
[14] B. Chorostian, Frombork…, s. 196 i 198.
[15] W 1945 roku kościół nie został spalony ani zdewastowany przez Armię Czerwoną dzięki działaniom jego proboszcza – ks. Jana Hanowskiego. Niemniej wojska sowieckie urządziły w katedrze szpital polowy. Dla jego ogrzania spalono w ogniskach m.in. część drewnianych piszczałek. W 1948 roku firma Biernacki z Warszawy przywróciła instrumenty do użytku, uzupełniając brakujące głosy wykonanymi naprędce piszczałkami drewnianymi. W latach 1976-1978 przeprowadzony został generalny remont organów, ale jego efekty pozostawiały wiele do życzenia.
[16] musicamsacrum.pl/instrumenty/1696-olsztyn.
[17]M. Dorawa, Organy kościoła parafialnego Najświętszego Serca Pana Jezusa w Olsztynie, Toruń 2003, maszynopis w zbiorach ówczesnego proboszcza ks. Juliana Żołnierkiewicza.
[18] A. Rzempołuch, Zespół kolegiacki w Dobrym Mieście, Olsztyn 1989, s. 108.
[19] Tamże.
[20] K. Panasik, Organowa saga…