Stoczek Klasztorny: Sanktuarium Matki Bożej Królowej Pokoju

Dawne dzieje warmińskiego Stoczka Klasztornego (niem. Springborn) sięgają czasów średniowiecza, gdy 18 listopada 1349 roku biskup Herman z Pragi ulokował na 40 włókach nową wieś. Tych czasów sięga i kult maryjny w tym miejscu, który związany był z czcią, jaką miejscowa ludność oddawała figurze Matki Bożej. Jak głosi legenda – przypadkowo miały ją odnaleźć w pniu starego dębu dwie dziewczynki, grabiące siano na nieodległej łące. Mieszkańcy odczytali to jako znak Jej szczególnej opieki nad tym miejscem i wznieśli dla Pani nieba kapliczkę, w której została umieszczona znaleziona figurka. Z czasem miejsce to stało się centrum kultu i celem pielgrzymek. Wprawdzie w kolejnych latach figurka została zniszczona, jednak cudowne miejsce znane już z licznych ozdrowień nadal przyciągało wiernych na błagalną lub dziękczynną modlitwę.

Powstanie sanktuarium w dzisiejszej formie wiąże się z historią Rzeczpospolitej pierwszej połowy XVII wieku – okresem, w którym była ona nękana licznymi wojnami. Szczególnie konflikt z królem szwedzkim Gustawem Adolfem boleśnie dotknął tereny biskupstwa warmińskiego.

Tocząc z Rzeczpospolitą Obojga Narodów wojnę o dominację nad Bałtykiem, w 1626 roku szwedzki władca zajął część Prus Książęcych i Warmii, bezwzględnie grabiąc te ziemie z dóbr materialnych i kulturowych. Wprawdzie w roku 1629 zawarł z królem Zygmuntem III w Altmarku (dzisiaj Starym Targu) sześcioletni rozejm, jednak nadal wiele miast, w tym i Frombork oraz Braniewo znajdowało się pod okupacją szwedzką. Skończyła się ona dopiero w 1635 roku, kiedy podpisano kolejny rozejm – w Sztumskiej Wsi, który praktycznie zakończył konflikt. Zgodnie z jego literą Polska odzyskała swoje ziemie na Pomorzu i w Prusach już bez działań wojennych.

Wtedy, również dla Warmii zaczął się czas odbudowy ze zniszczeń. Kierował nią biskup Mikołaj Szyszkowski, który objął diecezję w 1633 roku. Był to ordynariusz „miły” królowi Władysławowi IV, który znał jego zamożność oraz hojność i, jak się później okazało, nie zawiódł się na nim także jako troskliwym gospodarzu tej ziemi.

W pierwszym roku jego panowania sytuacja polityczna nie napawała jeszcze optymizmem i widmo wznowienia konfliktu polsko-szwedzkiego na całym wybrzeżu Bałtyku było jak najbardziej realne. Jeszcze po jednej wojnie nie zdołaliśmy odetchnąć, a już druga nam zagraża – pisał biskup Szyszkowski w liście do kapituły. Dlatego pod koniec 1634 roku poczynił uroczysty ślub dotyczący wzniesienia nowego kościoła na Warmii. Tak relacjonował to ówczesny kronikarz: Najłaskawszy Król [Władysław IV] chcąc tej klęsce zapobiec, wezwał na naradę Czcigodnych Biskupów, aby wskazali, w jaki sposób przebłagać Boży Majestat i uspokoić burzę. W imieniu wszystkich dostojników zabrał głos Najdostojniejszy Biskup Warmii i Sambii – Szyszkowski. Radził wznieść w jego diecezji, na miejscu wskazanym przez Boga, Świątynię Pokoju na cześć Pani Nieba. Ten projekt spotkał się z powszechnym aplauzem.

Do wznowienia konfliktu nie doszło, a dzięki umowie ze Sztumskiej Wsi ordynariusz mógł przystąpić i do budowy świątyni – wotum dziękczynnego za oddalenie pożogi wojennej od granic Warmii. Spośród trzech miejscowości diecezji poświęconych kultowi Maryi Panny: Świętej Lipki, Krosna i Stoczka, wybrał tę ostatnią. Jak głosi kolejne podanie, w podjęciu decyzji miała mu pomóc „rekomendacja” ówczesnego burmistrza Lidzbarka, który wraz z żoną wybłagał tam u Maryi zdrowie dla swojego ciężko chorego syna.

W 1639 roku położono kamień węgielny pod budowę kościoła Matki Bożej jako Matki Pokoju (Templum Pacis Beatae Mariae Virginis). W ciągu dwóch lat powstała unikatowa, jedyna w Prusach barokowa budowla rotundowa, pełna symbolicznych, chrześcijańskich znaczeń[1]. Mikołaj Szyszkowski, biskup warmiński, wierny ślubowaniu, w miejscu bardzo sławnym starodawną czcią i kultem Najświętszej Dziewicy oraz słynącymi cudami, Sanktuarium to zbudował od fundamentówi poświęcił, aby zawsze wielbiły Ją tu jako Matkę Pokoju wszystkie pokolenia. Roku 1641 od Dziewiczego Narodzenia – głosi napis nad jej bocznymi drzwiami wejściowymi.

Największą czcią w sanktuarium otoczony jest wizerunek Matki Bożej Stoczkowskiej znajdujący się w ołtarzu głównym kościoła. Jest to kopia obrazu Matki Boskiej Zbawienia Ludu Rzymskiego (Salus Populi Romani), pochodzącego z rzymskiej bazyliki Matki Bożej Większej (Santa Maria Maggiore). To właśnie przed tym obrazem modlił się lud Rzymu, kiedy w XVI wieku Europie zagrażała inwazja turecka.

Wtedy to Najświętszy Pasterz św. Pius V, pozyskawszy chrześcijańskich władcówdo wspólnej obrony, jak najusilniej starał się przede wszystkim, by najpełniejsza mocy Matka Boża zjednana modlitwą różańcową, przybyła łaskawie z pomocą imieniu chrześcijańskiemu. Rozegrało się wtedy najwspanialsze widowisko między niebem i ziemią, przyciągając wszystkie umysły i dusze. Tam bowiem niedaleko Cieśniny Korynckiej wierni Chrystusa gotowi przelać krew za bezpieczeństwo religii i ojczyzny czekali nieustraszenie na wroga, zaś bezbronne tłumy modlących się wzywały Maryję, pozdrawiając Ją ciągle słowami różańca, by pomogła walczącym do zwycięstwa. I przybyła ta uproszona Pani, bo w bitwie morskiej pod Lepanto [7 października 1571 roku] flota chrześcijańska bez większych strat własnych rozgromiła wrogów, odnosząc wspaniałe zwycięstwo. Dlatego ten wielce święty Najwyższy Pasterz dla upamiętnienia otrzymanego dobrodziejstwa pragnął ustanowić jako rocznicę tej bitwy święto na cześć Maryi Zwycięskiej, a Grzegorz XIII nadał mu tytuł różańcowy[2].

Zwycięstwo chrześcijan przypisuje się właśnie Matce Bożej z bazyliki Santa Maria Maggiore. Dlatego wiele kopii tego obrazu rozeszło się po całej Europie, a jedna z nich, staraniem biskupa Szyszkowskiego, w roku 1640 trafiła na Warmię[3]. Lokalnej koronacji obrazu dokonał bp Andrzej Chryzostom Załuski w lipcu 1700 roku, nadając świątyni tytuł Nawiedzenia Najświętszej Maryi Panny.

Kult Matki Bożej z każdym rokiem stawał się coraz popularniejszy, dlatego klasztor i sanktuarium powoli rozbudowano.

Architektoniczna idea świątyni-rotundy nie wytrzymała konfrontacji z rosnącym ruchem pątniczym, a także wymogami liturgii zakonu ojców bernardynów, którym fundator powierzył opiekę nad sanktuarium. Zabudowania klasztorne powstały już za czasów biskupa Jana Wydżgi w latach 1659-1677. W roku 1712 do kościoła dobudowano wydłużone prezbiterium dla wszystkich zakonników konwentu, a nad całością umieszczono wysoką wieżę, na której zawieszono dzwony. W latach 1708-1711 kościół otoczono ze wszystkich stron krużgankami z czterema narożnymi kaplicami dla coraz liczniej przybywających pątników. Rozbudzona w XVII wieku przez polskie zakony i duchowieństwo pobożność ludu wyraziła się także w masowych pielgrzymkach…

Dzieje Stoczka Klasztornego pozostaną nierozłączne związane z postacią sługi Bożego kardynała Stefana Wyszyńskiego, Prymasa Polski, który to przez blisko rok więziony był w murach tutejszego klasztoru przez komunistyczne władze PRL.

We wczesnych latach 50., w okresie napięć między państwem a Kościołem, polityka władz zmierzała do złamania opozycji i podporządkowania sobie wszelkich niezależnych instytucji. W ramach represji wobec Kościoła katolickiego zapadła również decyzja o internowaniu Prymasa. Bezpośrednim powodem zatrzymania był list Konferencji Episkopatu Polski z 8 maja 1953 roku skierowany do rządu, który przeszedł do historii pod nazwą Non possumus. Wyrażał brak zgody i stanowczy sprzeciw dla podporządkowania się Kościoła władzom świeckim. Komuniści mieli nadzieję, że aresztując Prymasa, rozbiją jego jedność.

Funkcjonariusze Urzędu Bezpieczeństwa zatrzymali kardynała Wyszyńskiego w nocy 25 września 1953 roku, w jego warszawskim mieszkaniu, skąd został na krótko przewieziony do Rywałdu koło Lidzbarka Welskiego. Stamtąd 12 października trafił do Stoczka[4]. Przywieziono mnie tu w nocy, wywieziono o świcie, w samochodzie, którego szyby zamazane były błotem, więc nie widziałem nic. Mogłem się domyślać, że tu jest kościół – widziałem wieżę. Z początku słyszeliśmy głosy, dzwony na Anioł Pański, potem już nic. Dopiero bodajże w Nowy Rok, gdy znaleźliśmy się w końcu ogrodu, a drzwi od kościoła może się otworzyły, doszły do nas słowa kolędy: „Coś się narodził tej nocy, byś nas wyrwał z czarta mocy…”. Tyle do nas doszło, nic więcej – wspominał podczas odwiedzin w Stoczku w kwietniu 1958 roku.

Historię jego trzyletniego odosobnienia dokumentują Zapiski więzienne prymasa, które obok kroniki codziennego życia więziennego zawierają także teksty dokumentów, listów, jak i jego osobistych refleksji nad sytuacją Kościoła w Polsce.

Dla kardynała więzienie w Stoczku było miejscem przemyśleń – wewnętrznego doskonalenia i przemiany, która później miała doniosłe skutki. Na Warmii zrozumiałem znaczenie Matki Najświętszej w Kościele polskim, jako siły jednoczącej, siły, w imię której można poruszyć Polaków i zmobilizować ich w każdej wielkiej i słusznej sprawie. Wtedy to oddałem się Matce Najświętszej w Jej macierzystą niewolę…, później zacząłem głosić ideę niewolnictwa Maryi w Polsce.

Stoczkowski akt osobistego oddania się w niewolę Matce Bożej stał się w niedalekiej przyszłości podstawą programu wielkiej nowenny przed Milenium Chrztu Polski i odnowieniem Ślubów Jasnogórskich Narodu oraz religijnego odrodzenia Polski.

Kiedy prymas Wyszyński przyjechał do Stoczka już po uwolnieniu z więzienia, powiedział do wiernych, że kiedy widzi, jak się modlą i jak śpiewają, to wie, że był pod potężną opieką swojej Pani i odczuwał Jej zwycięską moc, chociaż przez długi czas nie wiedział, że znajduje się w sanktuarium Matki Pokoju, i że jest tu obraz Matki Bożej.

Kardynał był więziony w Stoczku przez blisko rok. 6 października 1954 roku został przewieziony do Prudnika Śląskiego, potem do Komańczy. Został uwolniony dopiero w ramach tzw. odwilży październikowej 28 października 1956 roku.

W miejscu jego uwięzienia urządzono izbę pamięci, w której zostały zgromadzone pamiątki związane z jego pobytem oraz życiem i działalnością jako Prymasa Tysiąclecia[5].

Ksiądz prymas Wyszyński często wracał wspomnieniami do swego pobytu w Stoczku Klasztornym. W 1977 roku przesłał różaniec – wotum, dziękując Matce Bożej Królowej Pokoju za opiekę i prosząc o modlitwę wszystkich tych, którzy pielgrzymują do sanktuarium w Stoczku. Różaniec umieszczono na obrazie, jako stały element jego wystroju.

W klasztorze mieści się również niewielkie muzeum posiadające znaczną liczbę eksponatów sztuki sakralnej oraz rzemiosła artystycznego. Wiele ciekawych zabytków można obejrzeć także w kościele.

Opiekują się nim, tak jak całym sanktuarium, księża marianie, którzy wysiedleni przez władze komunistyczne z Bielan w Warszawie, trafili tu za sprawą biskupa Tomasza Wilczyńskiego w marcu 1957 roku, gdy władze państwowe zwróciły kościół i klasztor diecezji warmińskiej. Za ich sprawą i staraniem odzyskały one dawny charakter oraz barokowy splendor.

Dodatkowym walorem podkreślającym wyjątkowość tego miejsca jest również odrestaurowany w stylu barokowym przyklasztorny ogród, stanowiący piękną zieloną przestrzeń o walorach zabytkowych, krajobrazowych i rekreacyjnych[6].

Nic dziwnego, że ze względu na swoje wartości zabytkowe, a szczególnie pielgrzymkowe, 19 maja 1987 roku Jan Paweł II włączył kościół Najświętszej Maryi Panny Matki Pokoju w Stoczku Klasztornym w poczet bazylik mniejszych. Cztery lata wcześniej, w czerwcu 1983 roku, w trakcie uroczystej koronacji obrazu stoczkowskiej Matki Bożej na Jasnej Górze, Ojciec Święty powiedział: Tym aktem wyrażam dziękczynienie Matce Pokoju za trzysta z górą lat opieki nad Świętą Warmią, która na przestrzeni dziejów i zmiennych losów historii dochowała wierności Chrystusowi i Jego Kościołowi.


[1] Rotunda – koło symbolizowało jedność, pokój oraz miłość Bożą. Odwiecznie promieniując z Boga, rozlewa się we wszechświecie w formie nigdy nie kończących się kręgów: jako moc miłości dociera do najdalszych sfer wszystkich istot, aby je zjednoczyć i w swoim kolistym ruchu przywrócić wiecznemu prapoczątkowi. Wszystkie promienie koła łączą się w jedność w punkcie środkowym, jedne z drugimi i wszystkie z środkiem (D. Forstner, Świat symboliki chrześcijańskiej, Warszawa 1990, s. 58).

[2] Encyklika Leona XIII Supremi Apostolatus Officio (O Modlitwie Różańcowej), 1 września 1883 roku.

[3] Inna kopia tego obrazu znajduje się w Świętej Lipce.

[4] Po przyłączeniu Austrii do Niemiec w 1938 roku hitlerowcy więzili w klasztorze biskupów austriackich.

[5] 3 października 2019 roku papież Franciszek zatwierdził dekret beatyfikacyjnych kard. Stefana Wyszyńskiego.

[6] stoczek.pl