Klewki – wieś położona w urodzajnej okolicy między jeziorem Klebarskiem a Linowskiem.
Kościół odnowiony po pożarze w r. 1720 ma ówczesne freski na pułapie, niezbyt wybitnego pędzla. Rokokowy wielki ołtarz ma ładne tabernaculum w tym stylu. W środku obraz patrona św. Rocha w srebrnej sukience. Umieszczenie św. Rocha patrona od zarazy w scenie leczenia chorych także w jednym z bocznych ołtarzy oraz we fresku na sklepieniu świadczy, że w czasie budowy kościoła ludność pozostawała jeszcze pod silnem wrażeniem dżumy z r. 1710.
Obecnie w środku późnobarokowego ołtarza głównego, pochodzącego prawdopodobnie z warsztatu Chrystiana Schmidta z Reszla, znajduje się obraz patrona świątyni i parafii – św. Walentego namalowany w 1951 roku, oprawiony w starą intarsjowaną ramę datowaną na rok 1768.
Obraz św. Rocha w srebrnej sukience (wykonanej przez olsztyńskiego złotnika Jana Geese’go) znajduje się w bocznym, prawym ołtarzu. Święty, przedstawiony na nim na wzór zmartwychwstającego Chrystusa, otrzymuje od Boga zlecenie namalowane na tabliczce Eris in peste patronus (Będziesz patronem od epidemii). Jego postać umieszczona jest także na zdobiącej sufit świątyni polichromii wykonanej w latach 1720-1737 w stylu barokowo-ludowym, prawdopodobnie przez Matthiasa Meyera.
Wprawdzie w tzw. wielkiej wojnie północnej (1700-1721) Rzeczpospolita nie brała formalnie udziału, ale jej ziemie stały się jednym z głównych terenów walk, przez co zapisała się ona w naszej historii także jako trzecia wojna szwedzka. Polski król August II, w aliansie z królem duńskim i carem rosyjskim chciał w niej zdobyć dla siebie, jako elektora saskiego – Inflanty, będące we władaniu szwedzkim, wykorzystując przy tym zasoby swojego nowego władztwa (od 1697 r.) – Rzeczpospolitej Obojga Narodów. Koalicjanci nie docenili jednak talentu militarnego młodego króla szwedzkiego Karola XII, który w listopadzie 1700 roku rozgromił Rosjan w bitwie pod Narwą, a w lipcu następnego roku – Sasów pod Rygą. Po czym zajął Inflanty oraz Kurlandię i wkroczył na ziemie polskie.
Już jesienią 1702 roku na Warmię przybyła duża grupa wojsk saskich. Rok później ich miejsce chwilowo zajęły wojska brandenburskie. Pod koniec grudnia 1703 roku ze swoim wojskiem nadciągnął tu król Karol.
Szwedzi na Warmii mieli już swoje tradycje: w czerwcu 1626 roku Gustaw Adolf z ośmioma tysiącami wojska wszedł do Fromborka i Braniewa i okupował północną część diecezji prawie 10 lat, drugi raz w czasie „potopu” Karol Gustaw splądrował Warmię i oddał ją Prusom Książęcym w lenno. We wszystkich poprzednich wojnach Szwedzi zasłynęli jako zdziercy i łupieżcy. Opinię taką ugruntowali sobie w wojnie północnej. […]
Moralne i gospodarcze krzywdy, jakich doznała diecezja od najeźdźców z północy, pozostawiły na długi czas głęboki uraz u ludności biskupstwa do Szwedów. Do przysłowia przeszło rozpaczliwe zawołanie z tych czasów: „módlcie się dzieci – Szwedzi idą!”. Profesor gimnazjum z Ostródy, R. Teichert, w swej historii miasta Biskupca konstatuje, że aż do czasów jemu współczesnych, tj. do lat przed II wojną światową, w niektórych wsiach koło Biskupca przetrwało powiedzenie: „Ty stary Szwedzie!” jako określenie wybitnie pejoratywne 1.
Rabunkowy system ściągania kontrybucji wojennych i swawola żołnierzy sparaliżowały zupełnie życie gospodarcze na Warmii. Jak zwykle w takich sytuacjach, najdotkliwiej ciężar wojny odczuwali chłopi i uboga ludność miejska.
Wojska szwedzkie stacjonowały tu praktycznie do końca 1709 roku, gdy Karol XII ruszył ze swoją armią w głąb Rosji, gdzie w lipcu poniósł klęskę pod Połtawą.
Pozostawiły po sobie zgliszcza i ruiny, z których księstwo podnosiło się przez wiele dziesiątków lat, bowiem w wieku XVIII listę nieszczęść, które dotknęły Warmię uzupełniła jeszcze wojna siedmioletnia (1756–1763). W jej trakcie walczące ze sobą armie pruska i rosyjska maszerowały przez te ziemie, należące do niezaangażowanej w ten konflikt Rzeczpospolitej, domagając się żywności i kwater oraz wybierając rekruta dla obu wojsk.
„Od miecza” w wojnie północnej zginęło stosunkowo niewielu mieszkańców diecezji. Spustoszenie spowodowała natomiast zaraza, która nawiedziła cały kraj. Według szacunków historyków „od powietrza” – dżumy, w ciągu dwóch lat miała wymrzeć trzecia część ludności Prus. Jak pisał biskup Andrzej Chryzostom Załuski: „Anioł śmierci przekroczył progi biskupstwa” z początkiem 1709 roku, zbierając na tych terenach obfite żniwo. Minione lato było suche i gorące. Po nim przyszła nadzwyczaj surowa zima, która wymroziła nie tylko zasiewy ozime. Na wiosnę chłopi musieli ponownie obsiewać pola, ale większość nie miała już na to potrzebnego ziarna. Wiele łanów ziemi leżało odłogiem, a ludność cierpiała głód. Równocześnie z dżumą szerzył się pomór bydła i innych zwierząt gospodarczych.
Pobożny lud warmiński widział w klęskach elementarnych karę Bożą za ludzkie grzechy, a za środek najbardziej skuteczny na kataklizmy uważał pokutę. Sam biskup w 1709 roku złożył ślub, że dla oddalenia zarazy wybuduje kaplicę. Załuski ślub rzeczywiście wypełnił; wybudował poza murami Lidzbarka piękną barokową kapliczkę i jesienią tegoż roku konsekrował ją nadając tytuł Podwyższenia Krzyża Świętego 2. Z okazji poświęcenia kaplicy pasterz diecezji wystosował do wiernych żałosny, pełen rezygnacji list pasterski. Wzywał do pokuty i ufności, mówił, że „jeżeli Bóg nas nie ustrzeże, straże nasze na nic się zdadzą”. Idąc za przykładem ordynariusza, kapituła katedralna na uroczystym posiedzeniu 15 września 1709 roku postanowiła w swoich dobrach, we wsi Chwalęcin 3 ,wybudować również kapliczkę. […] W całej diecezji wzrósł ruch pątniczy do miejsc cudownych, ożywiła się pobożność wiernych. Szczególnie czczono świętych, których pobożność ludowa uważała za patronów zarażonych, chorych i nieszczęśliwych. […]
Zaraza 1709-1711 roku długo przetrwała w pamięci ludności warmińskiej. Od tego czasu bierze początek wiele praktyk pobożnych i opowiadań ludowych. W życiu gospodarczym biskupstwa zaraza dopełniła zniszczeń, jakie przyniosła wojna. Szwedzi i inne wojska spaliły znaczną część osad, ograbiły z mienia, zaraza uzupełniła klęskę i „ograbiła” diecezję z ludzi. Opustoszały całe wsie i miasta, a wyrażenie mansi deserti (łany opuszczone) spotyka się niemal na każdej stronie wszelkich inwentarzy, pochodzących z tego czasu 4.
Na północnym brzegu jeziora Klebarskiego, 5 km od Klewek leży Klebark Wielki z kościołem z wysoką wieżą, zbudowanym w r. 1891. W okolicy tej jeszcze w XVI w. mieszkali celtyccy Prusacy, a proboszcz w Klebarku około roku 1550 mówił jeszcze kazania po staroprusku 5 .
Następna stacja to Marcinkowo.
Okolica ta jest najbardziej polską częścią Warmji. W kierunku południowo-wschodnim biegnie gościniec do Butryn. Wsi otoczonej przez ogromne lasy i jeziora, położonej na granicy Warmji i Mazur. Lasy, któremi wiedzie droga z Marcinkowa noszą nazwę Purdzkich. Wśród nich na wschodnim brzegu jeziora Wardąg zachował się wał pogański 5000 m długości.
Kościół w Butrynach zbudowany w latach 1689-1724, po pożarze w r. 1885 został odnowiony i powiększony. Całość nie robi jednak artystycznego wrażenia. W bocznym ołtarzu stary obraz M. Boskiej z XVII w. zasłonięty złoconą sukienką barokową. Wielki ołtarz, barok z r. 1681 pochodzi z kościoła farnego w Braniewie, podobnie jak kilka starych, nieświetnych obrazów.
Na polu t. zw. Przykopskiem obok wsi [Bałdy], na samej granicy Warmji, witano za polskich czasów wjeżdżających biskupów warmińskich 6 .
W połowie drogi między Marcinkowem a Butrynami, na skraju lasów leży Nowa Wieś, na wschód od której leży 6 km długie jezioro Kośno przecięte granicą mazursko-warmińską.
5 km na wschód od Marcinkowa leży Purda z kościołem, który w r. 1580 poświęcił biskup [Marcin] Kromer.
Ma on wieżę drewnianą, gontem krytą oraz kaplicę św. Rozalji. Cały kościół nosi charakter gotycki. Barokowy Wielki ołtarz ma w dolnej części obraz św. Michała, w górnej Koronowanie M. Boskiej. Boczne ołtarze, jeden z obrazem Przemienienia, drugi z rzeźbą Ukrzyżowania, z r. 1746, barokowa, takaż kazalnica.
2 km na południe w okolicy lesistej Purdzkie jezioro, dalej na wschód znacznie większe jezioro Serwent. Stanowi ono granicę dwóch dialektów polskich na Warmji – dotąd mówią „a” dialektem, dalej ,,e” dialektem.
Własny język, a formalnie gwara to jeden z istotnych elementów odróżniający dwie krainy, jakie tworzą obecne województwo warmińsko-mazurskie. Starszą i zdecydowanie popularniejszą jest mowa, którą posługiwali się przez lata mieszkańcy szczególnie południowej Warmii. W 2016 roku wpisana została na krajową listę niematerialnego dziedzictwa kulturowego UNESCO.
Badacze najczęściej zaliczają ją do dialektu mazowieckiego języka polskiego, choć jej podstawą były gwary chełmińsko-dobrzyńskie uznawane za składowe dialektu wielkopolskiego.
Właśnie z ziemi chełmińskiej pochodzili pierwsi osadnicy kolonizujący południową Warmię w XIV w. Kolejne fale osadnicze, w szczególności w wieku XVI, pochodziły z Mazowsza i znacząco wpłynęły na kształtowanie się mowy polskich Warmiaków. Poza tym znalazło się w niej sporo zapożyczeń z języka niemieckiego, dominującego w północnej i środkowej części regionu, a także z języka pruskiego, którym potomkowie dawnych mieszkańców Warmii posługiwali się do początków XVIII w. Jednak gramatyka gwary warmińskiej pozostała słowiańska, a wszelkie zapożyczenia zostały jej podporządkowane. Oprócz nałożenia się wpływów różnych dialektów, na kształtowanie się tej gwary zaważyła także wielowiekowa izolacja od reszty gwar polskich. W związku z tym mowa Warmiaków nie ewoluowała wraz z nimi i uniknęła wielu przemian, którym one podlegały. Stąd biorą się zachowane w niej średniowieczne archaizmy leksykalne i wiele historycznych cech gramatycznych. Podobnie jest z obecnością słów i zwrotów niespotykanych w innych odmianach języka polskiego.
Tak na ten temat pisał w swoich pracach etnograf i historyk tych ziem – ksiądz Walenty Barczewski:
„Jak w ogóle w każdym kraju i w każdym języku niemal każda wieś ma swoje narzecze lub przynajmniej swoją właściwość w wymowie, tak i u nas, dokąd ludność z różnych przybyła okolic, w których także różnymi mówią narzeczami. Atoli dwa główne prądy wymowy łatwo rozróżnisz na polskiej Warmii; nazwiemy je „a” dialektem i ,,e” dialektem.
W pierwszym obraca się ludność wiejska koło Olsztyna i mówi: sia – się, bańdziewa, gasi (– gęsi), pamiańć, śwanta (– święta), – w drugim ludność miejska i po wsiach, koło Biskupca i Barczewie mówi: się, będziewa, gęsi, pamięć (w Barczewie i Olsztynie nawet bendziewa, gensi, pamnenć, byndzie).„
Dziwnie ta różnica uwydatnia się w nazwach pojedynczych miejscowości. „A” dialektem mówią n. p. w Gietrzwałdzie, Rantynach [Rentynach], Sząbargu [Wrzesinie], Szałstrach, Wangajtach (Węgajtach), Sząbruku, tak samo mówi Kaflis [Żórawno], Bukwałd, Brąswałd, Bartąg, Rybaki (Łańsk), Ząbie, Kaletka, Zazdrość, Linowo, Sząfałd [Unieszewo], Track, Klebark, Skajwoty [Skajboty], Patryky [Patryki], Wyrandy, Marcinkowo, Pajtuny, Wały, Graśk [Groszkowo] i Purda. ,,E” dialektem mówi: Stanclewo, Bredynki, Stryjewo, Dębowo, Bęsia, Biskupiec, Zabrodzie, Biesowo, Biesówko, Zerbuń, Barczewo, Dobrąg, Iecpark [Jedzbark], Nerwiki [Nerwik], Leśno [Leszno].
Mieszano mówią w środku polskiej Warmii: w Lemkowie (Lamkowie), Lamkówku, Muchorowie [przysiółek Rusi], Otendorfie [Otry], Dąbrówce, Spręcowie, Szynowie, Szyprach, Łęgajnach, Kaplitynach, Bogdanach, Mokinach, Podlazie, Kluczniku i Giławach.
Jakkolwiek bądź różnią się wspomniane dialekty od poprawnej mowy polskiej, jednak wyszły z niej, należą do niej i nie stoją nawet odosobnione. Całe pogranicze Kongresówki, graniczące z pruskimi Mazurami, Powiśle i Śląsk, mówi podobnie. Od ludu z Myszyńca i całej Zielonej Puszczy słychać wyrazy: sia (– się), panozie, psiwo, śwanta (jak u nas – święta), tak samo w okolicy Rajgrodu i Augustowa. Tam jednak zachodzi ta różnica, że mowa Mazowsza pogranicznego w Kongresówce, mając mistrzów kształciła się dalej i postępowała z czasem, – warmińska zaś pozostała na tym samym stopniu, który zajmowała przed 350 latami; albo raczej nie mając mistrzów języka, oprócz Niemców, spadła niżej, nasiąkając coraz bardziej szpecącymi ją germanizmami i niemieckimi wyobrażeniami.
Wypada mi tu jeszcze wspomnieć kilka słów o sąsiednim nam dialekcie mazurskim.
Odrębność jego głównie na tym polega, że jest wiele twardszy od naszego. Zamiast ź Mazur zawsze mówi z, zamiast sz zawsze s i zamiast cz zawsze c, np. zyto, Boze, zobacyć się, sabla, capka, scygieł. Warmiacy odznaczają to jednym wyrazem, mówiąc: Mazur scypsie. Wspólnie z nami mają Mazurzy miękczenia: zi i si zamiast i; mowa, będziewa itd., od germanizmów czystszy język mazurski od naszego, chociaż niestety też nie wolny. W kościelnych zaś wyrazach wiele jest niemieckich (z wiary protestanckiej) pojęć i słów 7 .
Wprawdzie pochodzą Mazurzy i Warmiacy od polskich przodków, zamieszkują ziemie niegdyś polskie, używają języka polskiego jako ojczystego, choć starodawnego więc są Polakami, ale pomiędzy jednymi a drugimi jest różnica wiary i niektórych obyczajów i różnica dialektów, tak że na pierwszy rzut oka, na pierwszy dźwięk mowy łatwo poznać można tak Mazura jak Warmiaka 8 .
Warnijska godka nie jest „językiem” trudnym do opanowania, a tym bardziej zrozumienia, zwłaszcza jeżeli pozna się jego główne cechy. Pomagają w tym licznie zachowane pieśni ludowe, podania, bajki i wiersze. Współcześnie gwarę warmijską popularyzują liczne wydawnictwa, na czele z Elementarzem warmińskim i Ksiójżeczką ło godce warnijskiej (Słownikiem gwary warmińskiej) 9.
Chociaż dawna granica administracyjna Warmii przebiegała 5 km przed Pasymiem, geograficznie miasteczko to należy do tej krainy, gdyż odpływ jezior, wśród których jest położony, płynie ku rzece Łynie. W szczególności na wschód od Pasymia leży duże jezioro Leleskie tak nazwane od wsi Leleszki, na zachód bardzo długie dziwnie powyginane jezioro Kalwa, na którego północnym brzegu rozciąga się niewielki pasymski las miejski z położoną na brzegu jeziora leśniczówką (wycieczka łodzią). Pasym leży na przesmyku między [tymi] jeziorami.
To jedno z najstarszych miast na Mazurach, chociaż ślady ludzkiej działalności w jego okolicach sięgają epoki kamienia. Na Półwyspie Ostrów jeziora Kalwa w VI-VIII wieku istniało grodzisko Okrągła Góra Galindów, które uległo spaleniu, najprawdopodobniej w wyniku walk plemiennych. Najprawdopodobniej też wówczas jego mieszkańcy przenieśli swoje domostwa na miejsce dzisiejszego miasta.
Z czasem, w roku 1336 za sprawą biskupa warmińskiego, do którego od 1254 roku należały te ziemie, pruska osada stała się kościelną wsią Henrykowo, umocnioną wałami ziemnymi i palisadą.
W czternaście lat później, w roku 1350 rozpoczęto rozbudowę wsi wznosząc kościół i zamek. W 1384 roku Krzyżacy, którzy piętnaście lat wcześniej zajęli te ziemie, podnieśli Henrykowo do rangi miasta nadając mu nazwę Passenheim. W sierpniu 1410 roku król Władysław Jagiełło darował Pasym dziekanowi kapituły warmińskiej Bartłomiejowi z Boreschowa za wierną służbę. Po pokoju toruńskim w 1466 roku miasto ostatecznie przeszło już pod władzę Zakonu. Tym samym zakończył się ponad dwustuletni okres „warmińskości” tych ziem związany z przynależnością terytorialną do biskupiego księstwa. W 1525 roku miasto stało się częścią protestanckich Prus Książęcych, a z czasem niemieckich Prus Wschodnich (Mazur).
W r. 1656 spalili Tatarzy całe miasto, prócz kościoła. Zdobycie miasta ułatwił im pewien chłop z Hauszek, który nocą przeprowadził Tatarów brodem przez jezioro do miasta, z tej strony bezbronne, a z innych bronione murem.
W r. 1807 rozegrała się pod Pasymiem bitwa, w której Rosjanie wycięli w pień pułk francuskich dragonów.
1 lutego 1807 roku, w tej pierwszej potyczce zimowej ofensywy napoleońskiej w Prusach Wschodnich, 8. Pułk Dragonów korpusu marsz. Joachima Murata poniósł dotkliwe straty – ok. 100 zabitych i rannych. Mimo tego Rosjanie pod dowództwem płk Michała Dołgorukiego następnego dnia musieli się wycofać. Do Pasymia dotarł cesarz Napoleon ze swoją Wielką Armią. Na noc zatrzymał się w domu miejscowego pastora. Jak mówi jeden z przekazów historycznych, na jego powitanie miała wyjść grupka dzieci, a jedna z dziewczynek wręczyć cesarzowi bukiet kwiatów i zadeklamować wierszyk. Wzruszony Napoleon w podzięce miał pogłaskać ją po twarzy… Rankiem opuścił miasto. Kilka godzin później był już w Olsztynie.
9 lutego 2007 roku na budynku istniejącej do dziś plebanii w Pasymiu, odsłonięta została tablica upamiętniająca to wydarzenie (cesarz zajmował pokój na piętrze z oknami od szczytu budynku).
Do początków XVII w. był Pasym, przecięty przez t. zw. gościniec warszawski, miastem dość znacznem, dzięki ożywionemu handlowi z Polską, później podupadł, a ogromnie go zniszczył pożar w r. 1868. Duży rynek, zarosły trawą, otaczają dwupiętrowe kamienice – na środku rynku nowy ratusz z wieżą.
W drugiej połowie XIX wieku Pasym uzyskał połączenie z drogowe z gościńcem warszawskim oraz Nidzicą, a w roku 1883 połączenie kolejowe z Olsztynem i Szczytnem – co miało ogromny wpływ na rozwój gospodarczy.
Jego symbolem jest zachowana do dziś ceglana wieża ciśnień wzniesiona w latach 1910-1911. Nadano jej formę kwiatu otulającego łodygę i zakończono stożkowym dachem z latarenką na szczycie. Do wieży dostawiono niewielki budynek, w którym mieściła się miejska łaźnia, a obecnie punkt uzdatniania wody.
Władze miasta postawiły na turystykę i wypoczynek. Dlatego jeszcze przed pierwszą wojną światową Pasym był celem licznych wycieczek mieszkańców Olsztyna oferując „najpiękniejszą w całej Europie okolicę”. Z dworca kolejowego statki przewoziły turystów jeziorem Kalwa do lasu pod Rudziskami (obecnie Rudziska Pasymskie). W drodze powrotnej zatrzymywano się w miasteczku i oglądano jego szacowne zabytki.
Najcenniejszym z nich był i jest gotycki kościół ewangelicki zbudowany w 1391 roku.
Kościół ewangelicki, gotyk z czasów krzyżackich z ciężką, czworoboczną niedokończoną wieżą, zdobi pozostała jeszcze z czasów katolickich chorągiew żelazna z M. Boską. Jego budowę zaczęto podobno w r. 1591. Niegdyś wieża była o piętro wyższa, obecny jej hełm barokowy pochodzi z r. 1770, dany po pożarze kościoła w r. 1750. Portal późnogotycki. Pułap drewniany. Ołtarz późnobarokowy z r. 1675, na nim późnogotyckie lichtarze mosiężne, ozdobione lwami. Na ścianie gotycki krucyfiks średniowieczny. Kazalnica barokowa z M. Boską, podobne organy z r. 1744. Pająk mosiężny z r. 1665. Do cenniejszych zabytków kościoła należą stalle późnogotyckie koło ołtarza. Inne ławki z r. 1787.
W parafialnym archiwum zachowało się z kolei sporo starodruków z pochodzącą z 1650 roku Biblią wydrukowaną na czerpanym papierze, oprawioną w drewno i tłoczoną skórę. W kościele zachowały się też tablice z nazwiskami parafian poległych w czasie wojen napoleońskich i wojny francusko-pruskiej 1870 roku. To prawdziwa rzadkość.
Okolica była atrakcyjna także zimą, ponieważ w 1927 roku w Rudziskach urządzono dobrze wyposażony ośrodek narciarski. Cztery lata wcześniej nad jeziorem Kalwa wzniesiono kompleks sportowo-turystyczny, z pensjonatem, małą skocznią narciarską, z wyciągiem krzesełkowym, torem saneczkowym i licznymi kawiarniami. Przed 1945 rokiem miasto znane było jako ośrodek sportów wodnych i zimowych oraz jako miejscowość turystyczna.
II wojna światowa nie oszczędziła i Pasymia, którego 1/3 zabudowy legła w gruzach, a miasto zostało wyludnione. W wyniku zniszczeń wiosną 1946 roku utracił prawa miejskie, które odzyskał dopiero w roku 1997.
Na miejscu zamku krzyżackiego, który zburzono w r. 1616 stoi od r. 1879 kościół katolicki [pw. Najświętszego Serca Pana Jezusa]. Zachowały się resztki dawnych murów miejskich.
Na leżącej pod miastem Okrągłej Górze, zwanej też Zamkową, miało być niegdyś grodzisko, czy też zamek, po którym jednak nie zachowały się żadne ślady. Znalezione tu wykopaliska świadczą, że stała tu świątynia, gdzie składano ofiary bogom.
Prace archeologiczne na tym stanowisku rozpoczęły się w 1880 roku. Już wtedy ustalono, że jest to grodzisko z okresu wędrówek ludów. Dodatkowo niemieccy badacze stwierdzili, że było ono miejscem bałwochwalczego kultu ku czci bogini Kurko.
Po wojnie, w roku 1948 badania na tym terenie prowadził pionier polskiej archeologii na Mazurach – dr Jerzy Antonowicz. To dzięki niemu grodzisko zostało objęte ochroną konserwatorską. W latach 1961-1964 pracami kierował Romuald Odoj. Jak wówczas ustalono pasymskie stanowisko jest miejscem wyjątkowym – jedynym znanym siedliskiem słowiańskim na terenie zamieszkałym przez Prusów. W czasie wykopalisk odnaleziono tam wiele przedmiotów codziennego użytku, między innymi nóż posiadający dwa ostrza. Został znaleziony w palenisku, wewnątrz budynku mieszkalnego datowanego na VIII-IX wiek. To jedyne tego typu znalezisko na terenie dzisiejszej Polski.
W okolicy znajduje się także kilka cmentarzysk staropruskich.
W roku 1935 odwiedził Pasym Melchior Wańkowicz, zbierając materiał do książki Na tropach Smętka:
Pasym ma legendy, związane z przebywaniem tu diabła, delegowanego specjalnie przez piekło do zakonu krzyżackiego celem robienia eksperymentów. W Pasymie był zamek krzyżacki, po którym obecnie nie zostały nawet ruiny. Z każdym zamkiem krzyżackim wiąże się jakaś legenda. Np. przed wojną z Polską komtur dzierzgoński, przeciwnik wojny, wyjeżdżając, gdy go burgrabia spytał, kto będzie rządził zamkiem, odpowiedział: „Ty i złe duchy, które chciały wojny z Polską”. I w noc po Grunwaldzie ze świstem powietrznym przyleciało stado upiorów-rycerzy, i co noc przez długie lata odbywały się niesamowite uczty, które podpatrzył miejscowy kowal za protekcją zmarłego kuma-widma.
Ale diabeł w Pasymie to był diabeł specjalny, nie zamkowy, diabeł, który wprawdzie potrafił i zakonny płaszcz nosić, ale również bywał na przestrzeni kilkuset lat sołtysem i gorzelanym, i rybakiem – jednym słowem ów, wysłany przez moce piekielne, przedstawiciel Abteilung Deutschland, traktował swój zawód gruntownie i wszechstronnie, jakby miał pisać tezę doktorską.
W pewnej chwili (może po traktacie wersalskim) odwołano go. Ale tak jak morze zostawia wiele żyjątek, tak po odpływach panowania diabelskiego roi się zwykle okolica od Kłobuków. Uzbrajam się na nie w notes, ołówek i aparat fotograficzny i idę na połów.
Zatrzymuję się chwilę przed starym kościołem krzyżackim, obecnie protestanckim, który, jak się zachwyca jego historyk, pastor Kluge, „potężny i obronny – równocześnie wcielając ducha Bożego i Żądzę Zdobywczą, wznosi się nad brzegiem jeziora”. Ale na ruinach dawnego zamku stoi obecnie katolicki kościół – tam więc się udaje 10.
- A. Szorc, Losy biskupstwa warmińskiego w dobie wojny północnej (1700-1711), „Studia Warmińskie” 1965, nr 11, s. 69 i 76. ↩︎
- Zob. rozdział 10. Lidzbark i jego okolice. ↩︎
- Szlak Świętej Warmii: Chwalęcin ↩︎
- A. Szorc…, s. 87 i 93. ↩︎
- Okolice Szlaku Świętej Warmii: Klebark Wielki. ↩︎
- Szlak Świętej Warmii: Bałdy. ↩︎
- W. Barczewski, Kiermasy na Warmii, Olsztyn 2020, s. 16-17.
[8] ↩︎ - W. Barczewski, Geografia polskiej Warmii, Olsztyn 2008, s. 99.
[9] ↩︎ - I. Lewandowska, E. Cyfus, Elementarz warmiński, Olsztyn 2017; C. Cyfus, Ł. Ruch, I. Lewandowska, Słownik gwary warmińskiej, Olsztyn 2021. ↩︎
- M. Wańkowicz…, s. 216-217. ↩︎
ROZDZIAŁ 1. ROZDZIAŁ 3.