Zamek w Lidzbarku Warmińskim należy do najlepiej zachowanych zabytków architektury gotyckiej w Polsce. Uważany jest za jedną z najpiękniejszy ceglanych warowni doby krzyżackiej. Ze względu na dużą wartość artystyczną i historyczną został uznany za pomnik kultury o skali światowej. W latach 1350-1795 ten Wawel Północy stanowił siedzibę biskupów warmińskich zarządzających stąd zarówno diecezją, jak i związanym z nim dominium – Warmią, w dużym stopniu udzielnym księstwem kościelnym, w którym od 1243 roku sprawowali władzę świecką i duchowną.
Pod koniec XVI wieku dotychczasowy czteroskrzydłowy, średniowieczny zamek stał się zbyt ciasny i za wilgotny dla swoich mieszkańców, zwłaszcza że rezydencja lidzbarska stopniowo zatracała charakter obronny i przekształcała się w okazały dwór książąt-biskupów. Mężów stanu, wybitnych humanistów, uczonych, którzy upiększali wnętrza, gromadzili dzieła sztuki, powiększali księgozbiór biblioteki oraz prowadzili inwestycje budowlane, mające na celu poprawę warunków mieszkaniowych dla licznych członków dworu i swoich gości.
W latach 1589-1599 po stronie północnej zamku zbudowano więc nowy pałac zwany „pokojami kardynalskimi”. Kilkadziesiąt lat później (1666-1673) biskup Stefan Wydżga remontował cubicula ante pontem (komory przed mostem) od strony południowej i przebudował je na barokowy pałac zwany Pałacem Wydżgi. Zamek przekształcono wówczas w ogromny reprezentacyjny salon przeznaczony prawie wyłącznie do podejmowania gości, pełen cennych dzieł sztuki, przedmiotów i sprzętów. Zmieniono dotychczasowe funkcje oraz wystrój pomieszczeń. Równocześnie prowadzono roboty budowlane na przedzamczu i przy murach obronnych, zacierając całkowicie pierwotny wygląd poszczególnych partii kompleksu.
Wiek XVIII przyniósł dalsze zmiany i przebudowy, w wyniku których powstały między innymi barokowy pałac zwany Pałacem Grabowskiego. Rosły też zbiory dzieł sztuki i biblioteki.
Ignacy Krasicki – „książę poetów polskich” – w większej jeszcze mierze od swojego poprzednika (biskupa Grabowskiego – przyp. aut.) dodał kulturalnego splendoru lidzbarskiej rezydencji, której zbiory z zakresu sztuki zasłynęły wówczas nawet w Europie. Zamek był dla Krasickiego również ważnym miejscem twórczej pracy literackiej oraz skupiał wokół księcia-biskupa nieprzeciętne indywidualności intelektualne, chociażby w osobach pamiętnikarza dworu, Michała Foxa czy utalentowanej malarki Anny Charczewskiej, bratanicy poety[1].
Trafił do Heilsbergu (bo tak nazywał się wówczas Lidzbark Warmiński) w 1765 roku jako koadiutor bpa Adama Stanisława Grabowskiego (po którym w grudniu 1767 roku objął rządy w diecezji). Nie był tym początkowo zachwycony. Nie pomógł nawet tytuł, jaki otrzymał – Xsięcia Biskupa Warmińskiego (X.B.W.[2]) i związane z tym magnackie apanaże w wysokości 24 tys. talarów rocznie, godność senatora Rzeczypospolitej, czy otrzymany od króla Order Świętego Stanisława. Ciągnęło go do stolicy, Krakowa, do Lwowa.
Książę Biskup często wyjeżdżał i z wiekiem coraz bardziej – ochoczo wracał. Kilka zim spędził we Fromborku, kilka dalszych w Berlinie: w początkowym okresie uciekał – przed zimnem i nudą – z Warmii do Warszawy. Do czasu. Stale bowiem coś w Lidzbarku ulepszał, wymyślał coś nowego, by życie swe tutaj uczynić znośnym, a daj Bóg – nawet przyjemnym. Z winy losu i – powiedzmy – przez własną nieostrożność od początku swego zamieszkania w Lidzbarku stawał Krasicki przed krępującym wyborem, którą z potrzeb realizować i jak pogodzić senatorski styl życia z miejscowymi warunkami. […] Po różnych perturbacjach i wielu rozczarowaniach wieku dojrzałego, gdy nadaremnie wyczekiwał okazji do powrotu na łono Rzeczypospolitej – i tak upragnionego awansu – już całkowicie zżył się z tym miejscem. […] Prowadzi życie, do jakiego nawykł w Warszawie, nie szczędzi środków na splendor, nie odmawia sobie osobistych radości[3].
Miał więc książę biskup własną kapelę i teatr urządzony na piętrze okrągłej baszty narożnej stojącej na przedzamczu. Niedługo po braciach Montgolfier, również w Lidzbarku zbudowano balon: jest o nim wzmianka w liście z 18 stycznia 1784 roku[4]. Pisał listy, pisma ulotne, artykuły, tworzył poezje. Budował, remontował i… tworzył ogrody. Na Warmii zafascynował się bowiem sztuką ogrodniczą.
Lidzbarskie ogrody należące do Przewielebnych Panów warmińskich powstały już w XV wieku. Obejmowały ogromny teren na południe od zamku i fary, na prawym brzegu Łyny. Były tam również letnie rezydencje ordynariuszy i pawilony typowo ogrodowe. Budowle te, jak i same ogrody, zostały zniszczone w czasie potopu szwedzkiego w latach 1654-1660 i w roku 1705. Ich odbudową zajął się biskup Teodor Potocki (1711-1723), a do wielkiej świetności doprowadził biskup Krasicki.
Od XVII wieku składały się z dwóch autonomicznych części. Pierwsza, w fosie pośredniej między zamkiem właściwym a podzamczem, na dawnych parchamach[5] i wokół fos, zwana była potocznie „Dubieckiem”. Druga, na wzgórzach – zwana była „Krasiczynem”. Tę część biskup-poeta doprowadził do wyżyn prawdziwej sztuki.
Na początku lat siedemdziesiątych [XVIII wieku], w okresie trudnego oczekiwania na rozstrzygnięcia polityczne, mógł Książę Biskup zająć się porządkowaniem otoczenia rezydencji. Wtedy ujawniło się jego zafascynowanie sztuką ogrodów, w której osiągnął wkrótce wielkie znawstwo, a samemu Lidzbarkowi przysporzył sławy. Przed przybyciem Krasickiego na Warmię, z ogrodem biskupim konkurował ogród miejscowego proboszcza Jerzego Adalberta Heidego. Po latach tak napisze o nich Kalnassy[6]: „Ogrody zamku są piękne, po większej części zasadzone i uporządkowane od momentu objęcia Diecezji przez dzisiejszego Księcia Biskupa. Obywatele miasta poszli za tym przykładem i Lidzbark jest bogaty w dość piękne ogrody”[7].
Jak piękne były biskupie ogrody niech zaświadczy wypowiedź jednego z gości oprowadzanego po nich przez ich gospodarza:
Po południu pokazywał mi osobliwości Heilsberga: wodospady, jak również źródło Vaucluse, które na pewno niczym nie ustępuje źródłu Petrarki. Stąd powiódł mnie przez powabne aleje do pięknego parku, pełnego przepysznych kwiatów, wodotrysków i wodospadów. Ten Heilsberg to naprawdę zachwycająca miejscowość[8].
W ramach upiększania swoich ogrodów, około roku 1770 biskup Krasicki rozbudował także skromny pawilon wzniesiony przez jednego ze swoich poprzedników, biskupa Teodora Andrzeja Potockiego, przeznaczając go na oranżerię z jaśminami, figowcami, cytrynami, pomarańczami i wawrzynkami.
Opisywana jako śliczny, zachowany do dzisiaj pawilon w stylu barokowego klasycyzmu, jest wyjątkową budowlą na terenie Warmii, przykładem stylu stanisławowskiego w polskiej architekturze.
XBW zadbał także o jego otoczenie – „Krasiczyn”, tworząc sztuczne kaskady, wytyczając promenady, sadząc egzotyczne rośliny. Stworzył ogrody tak wspaniałe, że o ich plany miał zabiegać nawet dwór carski, aby je skopiować w Petersburgu.
Dziś w poddanym kilka lat temu gruntownej renowacji pałacyku – Oranżerii Kultury funkcjonuje Miejska Biblioteka Pedagogiczna, w której znajduje się między innymi spuścizna pisarska i archiwum po Władysławie Ogrodzińskim, autorze kilku ciekawych opracowań o mieście i jego zabytkach. Jest to też miejsce koncertów, wystaw oraz spotkań.
Przed budynkiem stoi popiersie księcia poetów dłuta Edwarda Jurjewicza. W ten sposób miasto uczciło 200. rocznicę jego śmierci.
Z dawnych ogrodów biskupich pozostał jedynie niewielki fragment. Większą część zaniedbanego i zapuszczonego „Krasiczyna” przeznaczono w latach dwudziestych XX wieku na cmentarz. Nie bez przyczyny nekropolię nazwano Waldfriedhof – Cmentarz Leśny. Niemniej z racji malowniczego położenia na pagórkowatym terenie uznawany jest za najpiękniej umiejscowioną nekropolię w Polsce.
Wiosną roku 1790 biskup postawił w południowej fosie zamku szklarnię długą na dziewięćdziesiąt i dwie stopy (prawie 27 m), zwaną z niemieckiego Trephauz: wielki, a może większy niż galeria wielka na zamku, gdzie są obrazy – jak Krasicki pisał w liście do brata Antoniego z 1791 roku. Równocześnie urządzał ananasarnie, ażeby były pełne onych półmiski.
XBW miał także ogród zimowy. Pisał o nim w swoich listach, między innymi do A. H. Lehndorffa 11 lutego 1792 roku: „A Ty, Panie Hrabio, czy nie chciałbyś wypocząć w cieniu moich śliw, moreli, brzoskwiń, cedrów z Libanu i Kaukazu, róż z Golkondy i tulipanów z Madagaskaru”. Do tego samego respondenta, ale dwa lata później, bo 23 lutego 1794 r., wspomina: „Mój ogród przysięgam Ci, jest w pełnej krasie, wracam stamtąd w tej chwili przesiąknięty zapachem jaśminów i róż…”. Zaś wcześniej, bo 6 lutego 1794 r. w liście do brata Antoniego napisał: „Mój ogród zimowy w pięknościach. Śliwki niezadługo dojrzeją, a kwiatów bez końca”[9].
Dziełem Krasickiego jest też zespół pałacowo-parkowy w Smolajnach.
Jak pisał w swoim Przewodniku po Warniji Mieczysław Orłowicz, ojciec polskiej turystyki: Na wschód [od Dobrego Miasta] ogromne lasy rządowe. Uchodzą za najpiękniejsze lasy Warmii. Wiele uroku dodaje im rzeka Łyna, która przecina je na przestrzeni 12 km płynąc krętym korytem wśród wysokich brzegów. Teren pagórkowaty. […] Na skraju tych lasów 5 km na pn. od Dobrego Miasta leżą Smolajny dawna rezydencja letnia biskupów warmińskich, gdzie ich pałacyk zburzyli w r. 1454 mieszkańcy Dobrego Miasta. Obecny rokokowy wystawił w r. 1765 biskup Grabowski, o czym świadczy jego herb na przyczółku fasady oraz data na bramie wjazdowej[10]. Lata jego świetności przypadają jednak na rządy jego następcy – biskupa Krasickiego.
Przez cały okres swojego panowania na Warmii (1767-1795) prowadził tu szeroko zakrojone prace zmierzające do ukształtowania ogromnego założenia krajobrazowym w stylu ogrodów angielskich. W Archiwum Diecezji Warmińskiej zachował się plan tego ogrodu. Był to załącznik do wniosku skierowanego do króla pruskiego. Ponieważ rząd pruski po pierwszym rozbiorze Rzeczpospolitej zajął okoliczne grunty niezbędne do powiększenia ogrodu, tylko monarcha mógł wyrazić zgodę na ich przekazanie. Zezwolenie Fryderyka II zawierało sześć warunków. Efekty ich spełnienia można oglądać do dziś.
Do tej pory zachowały się bowiem ślady dawnego założenia parkowego: ciekawy, zróżnicowany gatunkowo starodrzew, staw, fragmenty grobli, skarpy i aleje. Zachowały się również wieża bramna i dobudowany do niej parterowy budynek mieszkalny. Na wzniesieniu od północno-zachodniej strony pałacu stoi dworek myśliwski z końca XVIII wieku. Sam pałac też przetrwał różne zawieruchy, chociaż ze względu na swój stan techniczny jest nieużytkowany. Czeka na generalny remont i nową funkcję, jaką wyznaczy mu jego właściciel – arcybiskup warmiński[11]. Czy powstanie tu muzeum I. Krasickiego?
Gdy po roku 1780 przestał opuszczać Warmię na dłużej, Smolajny stały się jego ulubionym miejscem pracy i wypoczynku[12]. To tu powstały najwybitniejsze dzieła oświeconego biskupa-poety, jak chociażby Święta miłości kochanej Ojczyzny….
Ogrody urządza się wiosną i latem. A co z zimą? Wtedy książę biskup najczęściej chwytał za pióro i tworzył poezje, bajki, zapracowując na tytuł Księcia Poetów Polskich. Zajmował się również swoją olbrzymią galerią malarstwa, sztychów i rysunków. Tworzył też z rozmachem plany kolejnych przedsięwzięć ogrodniczych. Te jednak miały swoją cenę, wszak sprowadzał cebulki tulipanów z Londynu, Amsterdamu, Harlemu, Hamburga, Berlina. Co to też książę mój Dessau z Wörlitz (Leopold III Friedrich Franz Anhalt-Dessau) przysłał drzew 800 000, kwiatów 1 200 000 – jak pisał do brata Antoniego w kwietniu 1788 roku. To były ekstrawagancje, które szybko sprawiły, że biskup popadł w długi, mimo olbrzymich dochodów, jakie przynosiło dominium.
Po objęciu rządów na Warmii Krasicki otrzymał od kapituły całą własność biskupstwa w dniu 26 listopada 1767. Ale po niespełna 5 latach, dnia 13 września 1772, w pierwszym rozbiorze Polski Prusy zagarnęły Warmię i zagrabiły dobra kościelne na skarb państwa. Biskup i kanonicy kapitulni utracili swoje komornictwa, folwarki i większość zamków, które przeszły pod administrację państwową. Po wielu pertraktacjach rząd pruski przyznał dotację biskupowi w wysokości 24 045 talarów, 12 groszy i 7 denarów. Ta jednak nie wystarczała Krasickiemu, tym bardziej, że już wcześniej był zadłużony na sumę kilkanaście razy większą. Był wielkim poetą i znawcą sztuki, ale nie był ani dobrym dyplomatą, ani zaradnym gospodarzem. Trafnie scharakteryzował go Ernest Ahaswer Lehndorff: „Zna on na pamięć dawnych i nowych poetów, zna również dzieła poważnych malarzy i pisarzy, ale nie potrafi zrachować dziesięciu talarów i umrze kiedyś na kupie gnoju. Niech mi jeszcze ktoś powie, że umysł jest wszystkim”. Przywykły do życia ponad stan nie potrafił ograniczyć się w swoich zamiłowaniach i czynił coraz to nowe wydatki. „Dwór zbyt liczny, podróże, książki, ogrody zmusiły go do zaciągania długów, które w końcu dokuczliwymi i niepokojącymi się stały”[13].
E. A. Lendorff pomylił się, może niekoniecznie co do cech typowo polskich Krasickiego, ale co do tej przysłowiowej „kupy gnoju”, na której miał skończyć książę-biskup. Ten życie zakończył bowiem jako arcybiskup gnieźnieński, książę sambijski, hrabia Świętego Cesarstwa Rzymskiego. Zmarł w Berlinie w roku 1801, gdzie spoczął w kościele św. Jadwigi. Stąd jego szczątki sprowadzono w 1829 roku do Gniezna i złożono w kaplicy Prymasa Potockiego, który również był kiedyś mieszkańcem lidzbarskiego zamku.
Pozostawione przez niego długi udało się w roku 1805 częściowo pokryć z licytacji jego ogromnej kolekcji dzieł sztuki. Wydany z tej okazji katalog zawierał prawie 34 tys. pozycji.
W olbrzymiej spuściźnie pisarskiej Krasickiego szczególne miejsce zajmują jego satyry, kreślone ostrym piórem i skrzące się dowcipem. Dzięki nim książę polskich poetów jest też niekwestionowanym ojcem satyry politycznej w naszym kraju.
Humor Krasickiego, jego wyobraźnia komiczna są dość specyficzne. Książę Biskup Warmiński (XBW) nie lubił bezwzględnie piętnować negatywnych cech i przywar, wolał „przymawiać drugim” niż ich potępiać, raczej żartował ze swego obiektu, ale z wyjątkową zdolnością, umiarkowaniem i gustem.
W poemacie „Monachomachia” XBW zdefiniował zasady jakimi powinna kierować się satyra:
„Szanujmy mądrych, przykładnych, chwalebnych
Śmiejmy się z głupich, choć i przewielebnych. (…)
I śmiech niekiedy może być nauką
Kiedy się z przywar, nie z osób natrząsa”[14].
Dodając, że: „Prawdziwa cnota krytyk się nie boi”.
Z kolei w „Antymonachomachii” określił też jak powinni zachowywać się bohaterowie tejże satyry:
„W śmiechu przestroga zdatna się ukrywa,
A ten, który się śmiał na nią odważyć,
Nie zasługuje, aby zemsta mściwa
Miała go gnębić, miała go znieważyć. (…)
Jeżeli potwarz, sama pełznąć zwykła
Jeżeli prawda, poprawcie się! – Znikła”[15].
Filozofia ta znalazła praktyczne odbicie między innymi w jego, znanej wszystkim uczniom, satyrze „Do króla”, w której pisał:
„Im wyżej, tym widoczniej; chwale lub naganie
Podpadają królowie, najjaśniejszy panie!
Satyra prawdę mówi, względów się wyrzeka.
Wielbi urząd, czci króla, lecz sądzi człowieka.
Gdy więc ganię zdrożności i zdania mniej baczne,
Pozwolisz, mości królu, że od ciebie zacznę…”[16]
Wprawdzie jak „sam się oświadczył, iż chętnie odwoła / Iż, jeśli szkodzi, gotów pismo spalić”, jednak jego działalności literacka nie tylko mu nie zaszkodziła, ale przyniosła wiekopomną sławę. Zaś od króla Stanisława Augusta Poniatowskiego otrzymał nie tylko najwyższe polskie odznaczenia – Order Orła Białego i Order św. Stanisława, ale także biskupstwo warmińskie i związane z nim tytuł książęcy, godność senatorską oraz niemałe dochody.
Do dziś, podczas organizowanych – na cześć Krasickiego, od 1976 roku na zamku będącym rezydencją biskupów warmińskich – Lidzbarskich Wieczorów Humoru i Satyry,
artyści kabaretowi „śmieją się z głupich, choć i przewielebnych”, za co najlepsi otrzymują Złotą Szpilkę[17].
Pomysł tego festiwalu narodził się już w roku 1973, ale peerelowskie władze nie były nim zachwycone i pierwsza impreza odbyła się dopiero trzy lata później. Pomysłodawcy nie tylko chcieli, aby nazwa festiwalu nawiązywała do obiadów czwartkowych króla Stanisława Poniatowskiego, ale też pragnęli oddać hołd największemu poecie i satyrykowi epoki Oświecenia. Festiwal objęła patronatem redakcja Szpilek, tygodnika, którego mottem był cytat z Monochomachii: Prawdziwa cnota krytyk się nie boi.
Impreza początkowo jednodniowa, nazywana Lidzbarskimi Wieczorami Humoru, rozrosła się do trzech dni. Obecnie – już Festiwal – obejmuje również kilkadziesiąt imprez towarzyszących, w których występują nie tylko gwiazdy polskiej sceny kabaretowej. Jest trampoliną do kariery wszystkich największych twórców kabaretowych w kraju i co roku przyciąga najlepsze młode grupy kabaretowe[18].
Główna nagroda – Złota Szpilka – wręczana jest zwycięzcy festiwalu w trakcie Kabaretowej Nocy Pod Gwiazdami.
W 2020 roku z okazji jubileuszowej 40. edycji Biesiad zespoły kabaretowe walczyły o dwie Szpilki: Złotą i Rubinową, a Ignacy Krasicki, jako Książę Polskich Poetów uhonorowany został pamiątkową tablicą w Alei Gwiazd Polskiego Kabaretu.
Na jednym z plakatów anonsujących tę imprezę znalazło się następujące zdanie: Festiwal przetrwał czasy cenzury, zmianę nazwy, stan wojenny, remont amfiteatru, nieprzychylne wybryki natury i trwa nadal na straży satyry i dobrego humoru. Trwa też na straży pamięci o jednym z mężów znakomitych[19], którzy żyli i tworzyli w Lidzbarku, na Warmii.
[1] Rezydencja lidzbarska, Olsztyn 1973, b.n.s.
[2] Pseudonimem XBW podpisywał później część swoich publikacji.
[3] A. Rzempołuch, Krasicki na Warmii, [w:] Ignacy Krasicki (1735-1801). Ostatni z wielkich mieszkańców zamku lidzbarskiego, Olsztyn 2001, s. 33.
[4] Tamże, s. 37.
[5] Parcham – niezabudowana przestrzeń pomiędzy dwoma (zewnętrznym i wewnętrznym) murami obwodu obronnego miast i zamków.
[6] Joachim Otto Zygmunt Kalnassy (1741-1802) – polski poeta i tłumacz wywodzący się z węgierskiej rodziny osiadłej na Warmii w pierwszych latach XVIII wieku. Około roku 1766 został osobistym sekretarzem I. Krasickiego, z którym współpracował przez niemal 30 lat.
[7] A. Rzempołuch, Krasicki na Warmii…, s. 38.
[8] W. Ogrodziński, Lidzbark Warmiński, Warszawa 1958, s. 38.
[9] E. Lubińska, Przy lidzbarskim zamku powstanie ogród, gazetaolsztynska.pl, 3.02.2022.
[10] M. Orłowicz, Ilustrowany przewodnik turystyczny po Mazurach Pruskich i Warmii, Olsztyn 1999, s. 223.
[11] Zob. Krótka historia pałacu w Smolajnach, domwarminski.pl.
[12] Po wcieleniu Warmii do Prus w 1772 roku władze pruskie pozostawiły biskupowi dożywotnio tytuł książęcy, zamek lidzbarski i pałac w Smolajnach.
[13] J. Obłąk, Sprawa inwentarza biskupstwa warmińskiego po przejściu Ignacego Krasickiego do Gniezna, „Studia Warmińskie” 1967, nr IV, s. 5-6.
[14] I. Krasicki, Monachomachia, czyli wojna mnichów, wolnelektury.pl.
[15] Tenże, Antymonachomachia, pieśń 6., wowlnelektury.pl.
[16] Tenże, Satyry, Część pierwsza. Do króla, wolnelektury.pl.
[17] W. K. Szalkiewicz, M. Sokołowski, Humor i Władza. Wprowadzenie do gelotologii politycznej, Olsztyn 2018, s. 111-112.
[18] lwhis.pl
[19] Na medalu autorstwa Józefa Gosławskiego wybitym w 1958 roku z okazji 650-lecia nadania praw miejskich Lidzbarkowi znalazły się popiersia en face czterech postaci z nim związanych: Mikołaja Kopernika, Marcina Kromera, Jana Dantyszka oraz Ignacego Krasickiego. Dookoła umieszczono napis: LIDZBARK WARMIŃSKI – MIASTO MĘŻÓW ZNAKOMITYCH 1308-1958. Motyw ten został powtórzony na rewersach dukatów lokalnych wyemitowanych w 2008 roku w związku z jubileuszem jego 700-lecia.